Artykuł sponsorowany
Budowanie zgranych zespołów: lekcje przywództwa od mistrzów sportu
Dlaczego sportowcy wiedzą więcej o zespole niż niejedna korporacja
Świat sportu od zawsze był poligonem dla umiejętności przywódczych. To tam, pod presją czasu, wyniku i ogromnych oczekiwań, ujawniają się prawdziwe cechy liderów – tych, którzy potrafią porwać za sobą drużynę, motywować, a także odbudować morale po porażce. Czego można nauczyć się od kapitanów drużyn, trenerów i selekcjonerów? Okazuje się, że całkiem sporo – zwłaszcza jeśli myślimy o zespole nie jak o zbiorze jednostek, ale jako o żywym organizmie, który potrzebuje kierunku, wsparcia i zaufania.
To właśnie ten temat coraz częściej trafia do agendy wydarzeń takich jak Lean TWI Summit, gdzie prelegenci pokazują, że skuteczny lider produkcji lub projektu może czerpać inspiracje nie tylko z biznesowych case studies, ale także z boisk, hal i szatni sportowych.
Wspólna wizja – podstawa każdej drużyny i zespołu
Jednym z najczęściej powtarzających się wątków w wypowiedziach trenerów mistrzowskich drużyn jest konieczność jasnego celu. Drużyna, która nie wie, dokąd zmierza, nie osiągnie wiele – niezależnie od talentu poszczególnych zawodników.
To samo działa w firmie. Zespół bez wspólnej wizji może działać „jakoś”, ale nigdy nie osiągnie pełnego potencjału. Lider, wzorem trenera, musi zadbać o to, by każdy wiedział:
-
na czym polega cel zespołu,
-
jakie są role poszczególnych osób,
-
jak mierzymy postęp.
Nie chodzi o stworzenie kolejnej prezentacji PowerPoint. Chodzi o to, by każdy członek zespołu mógł odpowiedzieć sobie na pytanie: Dlaczego moja praca ma znaczenie dla reszty?
Właśnie ten temat poruszył jeden z gości podczas Lean TWI Summit, porównując pracę lidera produkcji do trenera siatkarskiego zespołu – „Na papierze wszyscy wiedzą, że mamy wygrać. Ale dopiero rozmowa w szatni, motywacja i podział ról nadają temu prawdziwy sens.”
Zgranie to nie przypadek – to efekt codziennej pracy nad relacjami
Jednym z błędnych przekonań, które często spotykamy w biznesie, jest to, że zgrany zespół „po prostu się trafia”. Nic bardziej mylnego. W sporcie wiemy, że zgranie to efekt pracy nad relacjami, komunikacją i wzajemnym szacunkiem.
Drużyna piłkarska, która zdobywa mistrzostwo, to nie tylko zbiór indywidualności. To zespół, który potrafi grać dla siebie nawzajem. Tak samo w firmach – efektywność zespołu zależy od tego, jak ludzie ze sobą współpracują, a nie tylko od ich kompetencji technicznych.
Trenerzy często podkreślają znaczenie wspólnych rytuałów – krótkich rozmów, wspólnych analiz po meczach, regularnych spotkań. W firmach mogą to być:
-
poranne spotkania stand-up,
-
wspólne przeglądy wyników,
-
feedback 1:1 między liderem a członkiem zespołu.
Tego typu codzienne działania budują zaufanie – fundament każdej relacji. Na Lean TWI Summit niejednokrotnie pokazywano, że to właśnie zaufanie pozwala ludziom podejmować ryzyko, proponować ulepszenia i otwarcie mówić o problemach.
Jak sportowi liderzy radzą sobie z porażką i jak to przełożyć na biznes
W sporcie nie da się uniknąć przegranych. Porażki są nieodłącznym elementem rywalizacji. Tymczasem w wielu firmach traktuje się błędy jak coś wstydliwego, co trzeba ukrywać. To błąd.
Liderzy sportowi uczą nas, że porażka może być momentem przełomowym, o ile zostanie dobrze przeanalizowana. Po meczu, który się nie udał, dobra drużyna:
-
analizuje, co poszło nie tak,
-
szuka przyczyn, nie winnych,
-
uczy się i idzie dalej.
Analogicznie powinno być w pracy. Jeśli projekt się nie udał, jeśli klient zrezygnował – warto spojrzeć na to jak trener na przegrany mecz. Nie dla obwiniania, ale dla nauki.
Podczas jednego z wystąpień na Lean TWI Summit padło porównanie: „Porażka to trening – tylko trochę droższy. Ale nadal przynosi rozwój.”
Rola lidera – nie dyrygent, lecz kapitan
Kapitan drużyny sportowej nie stoi z boku. Jest na boisku. Gra, biega, walczy, ale jednocześnie daje przykład. W firmach często mylimy lidera z osobą zarządzającą z biura. Prawdziwy lider jest blisko ludzi – zna ich imiona, słucha, potrafi dostrzec zmęczenie i napięcia.
Ten model przywództwa, oparty na obecności i zrozumieniu, świetnie wpisuje się w koncepcję Gemba Walk w Lean Management. Lider nie tylko nadzoruje – lider uczestniczy, obserwuje i wspiera.
Nie bez powodu w programie takich wydarzeń jak Lean TWI Summit coraz częściej pojawiają się sesje poświęcone miękkim aspektom przywództwa. Bo w zespole liczy się nie tylko cel, ale też droga, jaką razem przechodzimy.
Co możemy „ściągnąć” z treningów mistrzowskich drużyn?
Zestawienie sportowych zasad z praktyką pracy zespołowej w firmach daje ciekawe inspiracje. Oto kilka przykładów w formie porównawczej:
| Zespół sportowy | Zespół firmowy |
|---|---|
| Codzienne treningi | Codzienne stand-upy lub spotkania zespołu |
| Analiza meczu po zakończeniu | Retrospektywy projektowe |
| Trener i kapitan jako liderzy | Kierownik projektu i lider zespołu |
| Jasno określone role na boisku | Jasno podzielone obowiązki w procesie |
| Doping – wspólne wsparcie | Pozytywne wzmacnianie w codziennej pracy |
| Rotacja pozycji i wszechstronność | Rozwój kompetencji w wielu obszarach |
Od szatni do sali konferencyjnej – inspiracje, które działają
Dobrze funkcjonujący zespół to efekt codziennego treningu, zaangażowania i świadomego przywództwa. Liderzy, którzy chcą tworzyć takie zespoły, mogą śmiało uczyć się od mistrzów sportu – zarówno jeśli chodzi o podejście mentalne, jak i konkretne praktyki budowania zaufania i współpracy.
Na wydarzeniach typu Lean TWI Summit, w rozmowach między liderami operacyjnymi a ekspertami od rozwoju zespołów, coraz częściej słychać odniesienia do świata sportu. I nie jest to przypadek. Bo sukces w firmie i sukces na boisku mają więcej wspólnego, niż mogłoby się wydawać.
Zespół wygrywa wtedy, gdy każdy jego członek wie, dlaczego gra, dla kogo gra – i że ktoś w niego wierzy.
